KOMENTARZ: Unijne Koronaobligacje
Autor: Grzegorz Ściński

Recesja w strefie euro
W ciągu ostatnich 10 lat debata na temat recesji w krajach strefy euro stała się codziennością. Powołując się na dane Międzynarodowego Fundusz Walutowego (ang. International Monetary Fonds) od wybuchu światowego kryzysu finansowego w 2007 roku unijna gospodarka nie jest w stanie rozwijać się w tempie przewyższającym rocznie 2,5% PKB. Taki poziom rozwoju oznacza nic więcej jak stagnację gospodarczą. Dla porównania gospodarki państw Europy środkowo wschodniej zgodnie z danymi Eurostatu rozwijały się w tempie od 2,5% do 4,2% PKB rocznie. Głównym prowodyrem takiej sytuacji są kraje należące do tak zwanej grupy PIGS z ang. Portugal, Italy, Greece, Spain. Są to kraje, które z jednej strony nie spełniły kryterium konwergencji gospodarczej (Portugalia, Hiszpania), ale dołączyły do strefy euro z powodów politycznych. Z drugiej strony występują też państwa jak np. Grecja czy Włochy mierzące się z kryzysem finansów publicznych. Przykładowo dług publiczny Włoch w ostatnim miesiącu przekroczył barierę 150% PKB. Na domiar złego, pandemia koronawiursa oraz lockdown światowej gospodarki spotęgował jeszcze problemy wyżej wymienionych Państw. Chcąc ratować strefę euro, w ramach UE, zintensyfikowano rozmowy dotyczące wprowadzenia na rynek Unijnych Euroobligacji, które miałby stać się pierwszym instrumentem finansowym sensu stricto emitowanymi przez Unię Europejską.
Wiarygodność Unii na rynku finansowym
Temat emisji wspólnych obligacji europejskich był już kilkakrotnie poruszany na obradach Rady Unii Europejskiej oraz Komisji w kontekście ratowania zadłużonej greckiej gospodarki. Biorąc pod uwagę, że euro stanowi wspólną walutę dla 19 różnych gospodarek, obniżenie wiarygodności jednej z nich bezpośrednio oddziałuje na pozostałe. Od tego czasu w najważniejszych gremiach decyzyjnych UE dyskutowano w jaki sposób można przeciwdziałać temu zjawisku. W 2014 roku plan Komisji Europejskiej w swoich założeniach zakładał uwspólnotowienie zadłużenia państw południowej Europy poprzez emisję wspólnych obligacji oraz utworzenie wspólnego funduszu oddłużeniowego. W tamtym czasie pomysł unijnych euroobligacji został stanowczo odrzucony poprzez sprzeciw rządów w Niemczech, Niderlandach oraz Austrii. Wspomniane kraje nie godziły się na ponoszenie kolejnych obciążeń fiskalnych w imię ratowania zadłużonych gospodarek południa kontynentu. Wyrażono jednak zgodę na utworzenie fundusz oddłużeniowego, który podobnie jak funkcjonujący od 2012 roku Europejski Mechanizm Stabilności (ang. European Stability Mechanism) miał funkcjonować poprzez udzielanie nisko-oprocentowanych pożyczek. Dyskusja na temat wprowadzenia euroobligacji powróciła ponownego w dobie kryzysu wywołanego pandemią COVID 19 za sprawą nacisku ze strony rządów Portugalii oraz Włoch.
Unijne Euroobligacje a Europejski Mechanizm Stabilizujący
Jak wskazano powyżej główną przyczyną dyskusji nad wprowadzenia wspólnotowych euroobligacji jest fatalna sytuacja fiskalna tak zwanych krajów PIGS, spotęgowana kryzysem wywołanym przez epidemię. Kilka miesięcy zamrożenia gospodarki spowodowało, że wskazane kraje w okresie pandemii nie generowały przychodów budżetowych, które można by przeznaczyć na bieżące wydatki a tym bardziej na obsługę zadłużenia. Państwa te z uwagi na swoje zobowiązania posiadają ograniczoną zdolność do zaciągania nowych a niewypłacalność przynajmniej jednego z nich mogłaby doprowadzić do kolejnego kryzysu gospodarczego a w skrajnym wypadku nawet do upadku wspólnoty walutowej. W obecnej post-pandemicznej sytuacji gospodarczej, jeśli państwo nie posiada wypracowanej rezerwy budżetowej jak np. Niemcy chce uchronić rodzime przedsiębiorstwa przed niewypłacalnością sposobem na uratowanie struktury gospodarczej państwa jest np. stymulowanie popytu poprzez obniżenie stóp procentowych jak uczynił to amerykański FED lub jeśli nie jest to możliwe finansowanie dłużne. Takie możliwości stwarza już funkcjonujący mechanizm ESM. Posiada ona budżet wielkości 700 mld euro, co czynią ją jedną z najbardziej zasobnych mechanizmów stabilizujących na świecie. To z niego np. Grecja pozyskała pożyczkę w wysokości 204 mld euro na 32 lata (co odpowiada połowie wartości długu publicznego), Portugalia 26 mld na 20 lat, Hiszpania 41,3 na 12 lat mld oraz Cypr 6,3 mld na okres 14 lat. Obligacje unijne stanowią w praktyce kolejną obok mechanizmu ESM instytucję kredytującą dla państw wspólnoty europejskiej. Pytanie czy jest ona rzeczywiście niezbędna? Euroobligacje emitowane przez Europejski Bank Centralny w praktyce poprzez uwspólnotowienie odpowiedzialności na wszystkie kraje strefy euro mają umożliwić zadłużonym krajom zaciągnięcie kolejnych zobowiązań. Będą one jednocześnie wprowadzane do obrotu na znacznie korzystniejszych warunkach, ponieważ w praktyce cała Unia Europejska i wszystkie kraję się do unijnego budżetu staną się ich poręczycielami.
Nie ma innej drogi?
Cytując wypowiedź prezesa Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotra Araka dla radia Wnet na program unijnych obligacji ma zostać przeznaczone kolejne 500 mld euro co dla przykładu odpowiada wielkości rocznego PKB Polski. Analiza doniesień gospodarczych z Państw członkowskich pokazuje, że większość krajów zachodnich oraz kraje Europy środkowej obniżając stopy procentowe, wykorzystując zgromadzoną rezerwę budżetową, lub obniżając okresowo stawki podatkowe całkiem dobrze poradziły sobie z kryzysem. Wedle prognoz IMF oraz Banku Światowego gospodarka europejska ma wrócić w 2021 roku na ścieżkę wzrostu. Zasadne staje się pytanie czy tworzenie kolejnego instrumentu dłużnego jest w rzeczywistości niezbędne, a jeśli tak w jaki celu jest ono tworzone. Zdaniem głównego ekonomisty niemieckiego banku Berenberg Holgera Schmiedlinga wprowadzenie obligacji do obiegu jest niezbędnym przejawem europejskiej solidarności. Ekonomiści są zgodni, że w obecnej sytuacji pomoc jest niezbędna, co nie zmienia faktu, że wspomniane kraje korzystają już z instytucji kredytującej a finansowanie w formie obligacji może wpędzić te kraje w kolejną spirale zadłużenia. Sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby Grecja lub Włochy posiadały swoje narodowe waluty. W takim wypadku rządy Państw mogłyby ogłosić, oczywiście przy dużych kosztach społecznych, częściową niewypłacalność co doprowadziłoby do dewaluacji lokalnej waluty. Z kolej niższa wartość waluty napędzałaby krajowy eksport, czyniąc np. Włoskie produkty rolnicze bardziej konkurencyjnymi na rynku europejskim, a z czasem rynek powróciłby do stanu równowagi. W przypadku istnienia unii walutowej ten scenariusz jest niemożliwy, ponieważ doprowadziłby do załamania gospodarczego innych krajów posługujących się euro. Na taki scenariusz z pewnością nie pozwolą większościowi udziałowcy UE Niemcy oraz Francja.
Podsumowanie
Unia Europejska do tej pory nie posiadała możliwości dłużnego finansowania swojej działalności. Do czasu kryzysu w strefie euro nie było to konieczne. Stanowi to pewną rodzaju odpowiedź, na słowa włoskiego premiera Giuseppe Conte oskarżającego wspólnotę o brak jakiejkolwiek pomocy w czasie pandemii koronawirusa. Emisja obligacji wspólnotowych z pewnością odciąży finansowo najbardziej zadłużone kraje i na jakiś czas ustabilizuje sytuację fiskalną strefy euro. Nie doprowadzi jednak do zbilansowania ich budżetów narodowych. Nie stanowi także gestu europejskiej solidarności, raczej rozsądną konieczność. Należy pamiętać, że to właśnie za pomocą obligacji emitowanych w euro Grecy od 2001 roku finansowali swoje liczne programy socjalne na de facto niemiecko-francuski rachunek, doprowadzając państwo na skraj upadłości. Konsekwencją emisji takiego instrumentu będzie to, że takie kraje jak Niemcy, Niderlandy, ale także pośrednio poprzez wpłaty do unijnego budżetu, Polska i inne kraje Europy wschodniej będą solidarnie odpowiadać za zaciągnięte długi innych, mniej roztropnych państw, nie mając żadnego wpływu na podejmowane przez nie decyzje gospodarcze. Otworzy to także drogę do możliwości zadłużania się całej organizacji jaką jest UE, na koszt wszystkich Państw członkowskich. Konkludując, wprowadzenie unijnych obligacji z pewnością nie doprowadzi ani do uzdrowienia strefy euro, ani zbilansowania budżetów Włoch, Hiszpani czy Grecji. Otworzy za to drogę do jeszcze większej zależności i podporządkowania zadłużonych krajów wobec Brukseli. Natomiast w dłuższej perspektywie mogą stanowić kamień milowy na drodze do budowy europejskiego superpaństwa.
